
CAPE TO CAPE TRACK: CO MUSISZ WIEDZIEĆ?
Cape to Cape Track to najdłuższy szlak pieszy biegnący wzdłuż wybrzeża w Australii. Jeżeli lubisz długie wędrówki z plecakiem, spanie w namiocie i kemping na łonie natury to Cape to Cape Track będzie dla Ciebie idealny. Trasa ma łącznie 135 km i prowadzi przez malowniczy Park Narodowy Leeuwin-Naturaliste. Podczas kilkudniowego trekkingu zobaczysz jedne z najpiękniejszych miejsc w regionie Margaret River w Zachodniej Australii. Co musisz wiedzieć o Cape to Cape Track? Odpowiedź znajdziesz poniżej. Zapraszam!
RODZAJ TRASY
Cape to Cape Track ma 135 km i jest to najdłuższy szlak pieszy prowadzący wzdłuż australijskiego wybrzeża. Większość osób pokonuje go w ciągu 4 – 7 dni. Trasa biegnie przez Park Narodowy Leeuwin-Naturaliste, między dwoma latarniami morskimi, Cape Naturaliste Lighthouse i Cape Leeuwin Lighthouse. Oficjalnym końcem szlaku jest Water Wheel, ale prawda jest taka, że wszyscy dokładają kilka kilometrów i idą dotknąć drugą latarnię. Szczegółowy przebieg trasy znajdziesz w osobnym wpisie Cape to Cape Track: moja trasa.
TYP SZLAKU
Cape to Cape Track to przede wszystkim trekking wzdłuż wybrzeża, ale także przedzieranie się przez busz oraz pokonywanie długich odcinków po plaży. Krajobraz jest bardzo zróżnicowany i zmienia się każdego dnia. Trasę można pokonać samodzielnie, niosąc na plecach cały ekwipunek, czyli sprzęt kempingowy, jedzenie oraz wodę lub skorzystać z usług firm, które asystują w tej wyprawie, oferując między innymi standardowe noclegi na trasie i transfery ze szlaku. Ja jestem oczywiście zwolennikiem tej pierwszej opcji.

TRUDNOŚĆ SZLAKU
Cape to Cape Track to niewątpliwie wspaniała przygoda, jednak wymaga odpowiedniej kondycji fizycznej i doświadczenia w tego typu trekkingach. Dla mnie największą trudnością było niesienie całego ekwipunku na plecach. Mimo że ograniczyłam rzeczy w plecaku do minimum to i tak ciężar był znaczny i dawał w kość, szczególnie idąc po plaży. Trasa nie jest szczególnie trudna technicznie. Największą trudnością jest dystans, który trzeba pokonać i długie odcinki wzdłuż plaży. Kluczem do sukcesu jest moim zdaniem wytrzymałość.
NAWIGACJA NA SZLAKU
Szlak jest generalnie dość dobrze oznakowany, poza fragmentami prowadzącymi po plaży. W momencie, gdy szlak schodzi w dół, na plażę, oznaczenia się kończą i potem nie do końca wiadomo jak z tej plaży się wydostać. Ja podążałam za znakami i wspomagałam się google maps, aby mieć pewność, że idę w odpowiednim kierunku. Internet działa tylko w pobliżu miast, dlatego sugeruję ściągnąć mapę rejonu Margaret River na telefon przed rozpoczęciem trekkingu i upewnić się, że działa ona offline bez zarzutu.

NAJLEPSZY TERMIN
Kolejną kwestią, którą warto wziąć pod uwagę planując przejście Cape to Cape Track jest pogoda w regionie Margaret River w Zachodniej Australii. Szlak jest otwarty cały rok, jednak najlepszym terminem na zrobienie tej trasy jest australijska wiosna i jesień. Temperatury w tym okresie sprzyjają długim wędrówkom z plecakiem. Ja przeszłam Cape to Cape Track pod koniec grudnia, czyli w środku australijskiego lata. Niektóre dni były bardzo upalne, a noce zaskakująco zimne. Ciepłe ubrania są również niezbędne na szlaku.
LOGISTYKA
Większość osób rozpoczyna Cape to Cape Track przy Cape Naturaliste Lighthouse i idzie w kierunku Cape Leeuwin Lighthouse. Zostawiając auto przy pierwszej latarni morskiej, później trzeba po nie jakoś wrócić. Najlepszym rozwiązaniem jest przejazd taksówką z Cape Leeuwin Lighthouse do Augusta, gdzie złapiesz autobus do Dunsborough. Z Dunsborough zamówisz kolejną taksówkę do Cape Naturaliste Lighthouse. Wjazd do Parku Narodowego Leeuwin-Naturaliste wiąże się z opłatą 15 AUD dziennie za jeden samochód.

NOCLEGI
Na trasie znajdują się zarówno obozowiska o bardzo podstawowej infrastrukturze (większość z nich jest bezpłatna), jak i prywatne caravan parki. Niektóre odcinki Cape to Cape Track są pozbawione obozowisk należących do parku narodowego, co wymusza nocleg w prywatnym caravan parku. Nocleg w takim miejscu jest nieco droższy i wymaga rezerwacji, ale przynajmniej można wziąć prysznic i naładować sprzęt. Więcej informacji o poszczególnych obozowiskach znajdziesz w osobnym wpisie Cape to Cape Track: moja trasa.
PAKOWANIE
Klucz do sukcesu to przetrwać kilkudniowy trekking w buszu mając ze sobą jak najmniej rzeczy. Każdy dodatkowy kilogram na plecach jest odczuwalny. Moim zdaniem najważniejsze rzeczy to: ultralekki namiot (warto w niego zainwestować), ciepły śpiwór (noce są bardzo zimne), power banki (ładowanie sprzętu na trasie jest możliwe średnio co 2 dni), siatka na muchy (koniecznie musisz ją mieć), latarka czołowa, stopery do uszu (noce w buszu bywają głośne), podstawowe kosmetyki, papier toaletowy, woda oraz jedzenie.

WODA
Mam dobrą wiadomość. Nie musisz zabierać ze sobą wody na całą trasę. Po drodze będziesz mijać kilka sklepów spożywczych, a obozowiska należące do parku narodowego mają zbiorniki z deszczówką. Istnieje jednak ryzyko, że latem nie znajdziesz tam wody. Bywa, że zbiorniki z wodą wysychają. Na szczęście mnie to nie spotkało. Mimo że robiłam Cape to Cape Track w grudniu. Pamiętaj, że deszczówkę trzeba przegotować lub uzdatnić do picia. Ja miałam w plecaku 5 litrów wody każdego dnia, ze względu na wysokie temperatury.
JEDZENIE
Co jeszcze musisz wiedzieć o Cape to Cape Track zanim wyruszysz w drogę? Zdecydowanie musisz wiedzieć ile wziąć ze sobą jedzenia. Podobnie jak w przypadku wody, nie musisz nieść ze sobą jedzenia na całą trasę. Po drodze będziesz mijać kilka sklepów spożywczych, kawiarni oraz caravan parków z małymi sklepikami. Dobrze jest mieć w plecaku zapas jedzenia na około 2 – 3 dni. Więcej informacji o tym, gdzie napełnisz butelki wodą oraz gdzie dokupisz jedzenie, znajdziesz w osobnym wpisie Cape to Cape Track: moja trasa.

To już wszystko, co musisz wiedzieć o Cape to Cape Track. Myślisz, że dasz radę ukończyć trasę w 5 dni? Daj znać w komentarzu!
Hej, tu Karolina, autorka tego bloga. Jeżeli korzystasz z moich treści i uważasz, że są one wartościowe to będzie mi bardzo miło, jeżeli wesprzesz moją działalność, stawiając mi wirtualną kawę. Pisanie bloga sprawia mi ogromną frajdę, ale pochłania mnóstwo czasu i energii. Kawa zawsze się przyda!

